niedziela, 6 lipca 2014

You have been the one for me.

Niezliczone wspomnie. 
Niezliczone cięcie.
Niezliczona kropla krwi. 

Sholud've known you bring me heartacheAlmost lovers always do.So you're gone and I'm hauntedAnd I bet you are just fine.Goodbye my almost lover.

 Mijały kolejne tygodnie, a ona wciąż była sama. Wciąż czekała na NIEGO. Wierzyła, że to co wydarzyło się ponad miesiąc temu było tylko jednym wielkim, cholernym koszmarem. Czuła się coraz gorzej, z każdą sekundą cząstka jej umierała. Całkowicie odizolowała się od ludzi. Nie zniosłaby widoku uśmiechniętych i zakochanych par, dlatego zamknęła się w mieszkaniu. Przestała cokolwiek robić, straciła sens swojego życia. Aż w końcu nadszedł dzień, dzień, w którym zdecydowała, że raz na zawsze pozbędzie się pustki, która wypełniała ją całkowicie, że przestanie cierpieć. Wizja dalszego życia bez Łukasza była dla niej nie do zniesienia. Samobójstwo to jedyne wyjście z tej chorej sytuacji. 

I kiedyś to zrobię, więc przygotuj się na dłonie we krwi.
I próbując złapać ostatni oddech, powiem KOCHAM CIĘ ostatni raz już Tobie.

Łukasz wrócił do Włoch. Był przekonany, że od razu zapomni o NIEJ. Jednak to nie było aż tak łatwe. Przez pierwsze dwa tygodnie myślał, że jego uczucia do żony odżyły, że zakochał się w niej na nowo. Ale gdy budził się rano i przy swoim boku widział Monikę był najzwyczajniej w świecie rozczarowany i smutny. Zrozumiał, że nie chcę już dłużej udawać, że mogą być szczęśliwym małżeństwem, którym tak naprawdę nigdy nie byli. Zdecydował się na rozwód. Monika nie protestowała, bo już nie widziała szans na ich wspólną przyszłość. 
Z każdym kolejnym dniem Łukasz tęsknił za NIĄ, za jej brązowymi lokami, za jej ciepłym i pełnym radości uśmiechemza oczami, które wypełniała miłość, za porankami kiedy budził się, a ONA była wtulona w jego ramiona, za popołudniami, kiedy wracał zmęczony z treningów, a ONA witała go pełnym namiętności pocałunkiem, tęsknił za jej widokiem. Zdał sobie sprawę jak okrutnie się wobec niej zachowywał, kiedy to za namową przyjaciela zdecydował się wrócić do Spały, kiedy odpychał ją, specjalnie wyrządzał bezsensowe awantury. A ONA mimo to zawsze chciała jak najlepiej, zawsze ustępowała. Przypomniał sobie jej widok kiedy to na kolanach błagała, żeby z nią został. Czemu ją zostawiłeś IDIOTO? Przecież ją KOCHASZ!!

You changed my life.I know your smell. You have been the one for me. And I love you, I swear that's true. I cannot live without you.

 Kupił bilet na najbliższy samolot do Kazania. Chciał jak najszybciej wytłumaczyć jej wszystko, chciał poczuć ciepło jej ciała i zamknąć ją w swoich ramionach. 
Gdy znalazł się pod drzwiami ich wspólnego mieszkania zadzwonił kilkakrotnie dzwonkiem jednak nikt nie otwierał. Na szczęście miał swoje klucze. Otworzył drzwi i wszedł do środka, a tam panowała całkowita ciemność. Na podłodze leżały porozrzucane rzeczy i ICH wspólne zdjęcia. Wchodził coraz głębiej i gdy zobaczył ślady krwi od razu skierował swoje kroki do sypialni. To co zobaczył całkowicie go zaskoczyło. Na środku stała ONA. Miała na sobie JEGO koszulkę,która była we krwi tak samo jak nogi i ręce, po czole spływał pot, a jej oczy były szklane. Przy skroni trzymała pistolet. 
- NIE!!!- krzyknął, a ONA w tym samym momencie delikatnie się uśmiechnęła i pociągnęła za spust i upadła bezwładnie na ziemię. 
ON podbiegł do NIEJ, zaczął szarpać by nie odchodziła. Następnie wziąłeś ją w ramiona, płaczący przy tym jak małe dziecko. 
- Co ja takiego narobiłem.. Tak bardzo przepraszam!!!! KOCHAM CIĘ i nigdy cię  nie zostawię, jesteś dla mnie najważniejsza, tylko proszę, błagam NIE ZOSTAWIAJ MNIE!! Słyszysz! Nie możesz mnie teraz zostawić. Tak bardzo cię potrzebuje!!! Nie umieraj.. Odezwij się, proszę.. - krzyczałeś, płakałeś i błagałeś. 
- KOCHAM CIĘ. - powiedziała, łapiąc ostatni oddech. 

Dziś gdy Ciebie mi brakI gdy stało się tak,Że odeszłaś już I nie wrócisz tu,Muszę być sam. Źle mi tak bez Ciebie być. Szare są dni słońca w nich brak.Gdzie jesteś, gdzie jesteś Ty.Chciałbym Cię widzieć, widzieć tuMój jedyny śnieI przez życie tylko z TobąTylko z Tobą iść. 

_________________________________________________________________________________
Hejo :* I w taki oto sposób zakończyła się historia Łukasza i.. no właśnie, zauważyłyście, że w żadnej części nie pada imię głównej bohaterki? Jest tak, ponieważ żadne imię nie pasowało mi do tej postaci.
Spodziewałyście się takiego zakończenia? Nasz Ziomek nie okazał się jednak takim całkowitym chamem, ale niestety, kiedy zrozumiał co tak naprawdę zrobił było już za późno...
 Smutno mi jest kończyć tego bloga, no ale przecież nic nie trwa wiecznie. Liczę, że niedługo znowu się spotkamy, bo w mojej głowie rodzi się pomysł na kolejną historię. :)
Nie mnie jednak bardzo GORĄCO chcę podziękować za wyświetlenia i komentarze :* Nawet nie wiecie jakie to jest motywujące, jak ktoś chce poświęcić chwilkę i skomentować to co napisaliście. Dziękuję bardzooo kochane :****
W zakładce SPAM informujcie mnie o nowościach na waszych blogach :)

I mam jeszcze jedną prośbę do WSZYSTKICH czytelników. Chciałabym wiedzieć ile was tutaj było naprawdę, dlatego proszę, żeby każdy kto przeczytał stworzoną przeze mnie  historię, podzielił się swoją opinią w postaci komentarza :). To jest dla mnie ważne, więc liczę, ze to zrobicie ;)

A co do meczy Polaków z Iranem,, to mogę się pochwalić, że wczoraj byłam w ERGO i aż zdarłam sobie gardło kibicując naszym Panom XD Dziękujemy za wygrane mecze !!! :)
A dzisiaj o 17 wszyscy trzymamy kciuki za Włochów ;)

To chyba wszystko...
Pozdrawiam i do napisania,
Kalora :****

sobota, 28 czerwca 2014

Say something I'm giving up on you.

Muzyka  ( koniecznie włącz )

Wspomnienie szóste.
Szóste cięcie.
Szósta kropla krwi.

Rehabilitacja dobiegła końca, Łukasz powoli wracał do treningów. Wszystko zmierzało w dobrym kierunku. Dla Łukasza liczyła się tylko siatkówka i jak najszybszy powrót do formy sprzed kontuzji. Wiedział, że w tym sezonie ligowym już nie zagra, ale po ciuchu liczył, że dostanie powołanie do narodowej reprezentacji. Tak więc od rana do wieczora przebywał na basenie, siłowni oraz hali. A gdzie w jego życiu była ONA? ONA dla niego już nie istniała. 

- Cieszę się, że wracasz do formy. Rozumiem, że teraz powrót na boisko jest dla Ciebie najważniejszy, ale w tym wszystkim zapomniałeś o pewnej istotniej rzeczy .. - powiedziałam i usiadłam na przeciwko w salonie - Zapomniałeś o NAS, zapomniałeś o mnie. Zaniedbujesz mnie. Traktujesz jedynie jak sprzątaczkę, gosposię i nie wie kogo jeszcze. Zaczynam mieć tego dość. - schowałam twarz w dłoniach. 
- Masz rację. - po chwili usłyszałam twój głos, poczułam dłonie na kolanach, patrząc mi prosto w oczy dodałeś - Wracam do Włoch. 
- Ale jak to?- nie kryłam zdziwienia - Przecież do końca sezonu ligowego mieliśmy zostać w Rosji.
- Moje plany uległy zmianie. 
- Twoje plany? A gdzie ja w nich jestem? - czułam gromadzące się łzy w oczach, zaśmiałeś się i powiedziałeś te słowa, które nadal odbijają się w mojej głowie.
- Wracam do Włoch do mojej żony. - pewność z jaką to powiedziałeś i nuta szyderstwa jaka kryła sie w twoim tonie, uświadomiła mi, że nie jesteś tym Łukaszem, którego tak mocno kocham. - Myślałaś, że naprawdę Cię kocham? Proszę, nie rozśmieszaj mnie. Myślałaś, że naprawdę się rozwiodłem? Między mną a moją żoną nie układało się zbyt dobrze, dlatego zdecydowaliśmy się dać sobie czas na przemyślenie co dalej z naszym małżeństwem. No i doszedłem do wniosku, że chcę do niej wrócić, że ona jest dla mnie najważniejsza, że to ją jedyną kocham. - każde słowo wypowiedziałeś patrząc mi prosto w oczy, czułam jak wbijasz ogromny i ostry sztylet w moje serce, które tego nie wytrzymało i rozleciało się na miliardy małych kawałeczków. Mój świat legł w gruzach, a Ty czułeś się zwycięzcą. Nie mogłam dłużej znieść pogardy i nienawiści w twoich oczach, dlatego wybiegłam z mieszkania, dając upust wszystkim emocjom. 

Kiedy wybiegła z mieszkania, przez chwilę chciał pobiec za nią, jednak tego nie zrobił. Przecież właśnie zachował się jak największy cham. Powinien poczuć ulgę, bo przecież od dłuższego czasu chciał się jej pozbyć, ale czuł się tak jakoś dziwnie. Wyjął telefon i pośpiesznie zadzwonił do swojego przyjaciela. 
- Zrobiłem to. 
- No w końcu. Trzeba tak było od razu, teraz możesz wracać do Moniki. 
- Wiem. 
- Jesteście małżeństwem, więc musicie być razem mimo wszystko. 
- Mówiłeś mi to setki razy. 
- Co ty taki nerwowy? Przecież powinieneś się cieszyć. 
- Zmęczony jestem, zadzwonię później cześć. 
Cholerne sumienie dręczyło go niezmiernie, jednak ON wmawiał sobie, że podjął najlepszą decyzję, przecież kocha żonę. 

Mroźne rosyjskie powietrze dawało mi się we znaki, ale mi nie przeszkadzało. Cały czas w głowie brzmiały Twoje słowa :
Wracam do Włoch do mojej żony. (...) Myślałaś, że naprawdę Cię kocham?
Nie wierzyłam, że to powiedziałeś, przecież nie możesz zostawić mnie samej, nie dam sobie rady bez ciebie. Jesteś dla mnie wszystkim. 
Po jakimś czasie wróciłam do naszego mieszkania, skierowałam swoje kroki do salonu. Siedziałeś i oglądałeś jakiś program w tv, nawet na mnie nie spojrzałeś. Byłeś taki obcy. Spoglądałam na ciebie ukradkiem czekając aż się odezwiesz, ale Ty uparcie milczałeś. Nie wytrzymałam, zamknęłam się w łazience. Nie kontrolowałam już łez, spływających po policzku, usiadłam, a na ciele poczułam zimne krople, które wręcz mnie paliły. W głowie rodziło się tylko jedno pytanie. Czemu ON chce mnie zostawić? Co takiego zrobiłam źle? Osuszyłam ciało ręcznikiem i wróciłam do salonu. Nadal tam byłeś. 
- Czemu? - znalazłam się obok ciebie. - Czemu chcesz mnie zostawić?- szukałam kontaktu, jednak skutecznie odwracałeś wzrok. - Powiedz, co takiego zrobiłam źle, że tak nagle postanowiłeś wyjechać i zostawić mnie samą? - złapałam twoją dłoń. - Przepraszam, że nie jestem idealna, że nie wspieram Cię i nie pomagam Ci tak jak byś tego chciał. Szczerze za to przepraszam. Ale proszę nie zostawiaj mnie. - płakałam coraz mocniej, a ty patrzyłeś na mnie chłodnym wzrokiem i nic nie mówiłeś. Wyrwałeś swoją dłoń z mojego uścisku i zniknąłeś za drzwiami łazienki. Rozpłakałam się jak małe dziecko. Po chwili położyłam się w naszej sypialni. Poczułam twoją obecność. Tak cholerni chciałam się do ciebie przytulić, jednak nie miałam w sobie tyle odwagi, żeby to zrobić. 
Obudziłam się wcześnie rano i poszłam do kuchni zaparzyć dla nas kawę jak codziennie. Wpatrywałam się w to co działo się za oknem, kiedy nagle stanąłeś obok mnie.
- Dzisiaj wyjeżdżam. Zostawiam Ci mieszkanie, dzięki za kawę. - a jednak to co działo się wczoraj to prawda, szybki krokiem poszłam do sypialni, gdzie akurat pakowałeś swoje rzeczy do walizki.
- Proszę, nie rób tego - przytuliłam się do Ciebie, nie zważając na to czy mnie odepchniesz czy nie. -Zostań, nie wyjeżdżaj. - odepchnąłeś mnie, zamknąłeś walizkę i poszedłeś na korytarz. - Nie zostawiaj mnie, nie poradzę sobie bez Ciebie!!! - krzyczałam, a Ty ubrałeś kurtkę, wziąłeś walizkę, wyszedłeś, trzaskając drzwiami, zostawiając mnie samą, kompletnie samą...


_______________________________________________________________________________
Hej wszystkim :). Czytając komentarze pod ostatnim postem zauważyłam, że bardzo nie podoba wam się Łukasz, którego tutaj przedstawiam. Wiem, że niektórym jest ciężko wyobrazić go sobie w takiej okrutnej roli, no ale musicie mi uwierzyć, że mi on tutaj pasował najbardziej. Chociaż pisząc ten rozdział miałam ochotę go zabić xd 
Pragnę was również poinformować, że jest to przedostatni rozdział, więc długo nie będę was męczyć okrutnym, chamskim Ziomkiem ;)
 CZYTASZ = KOMENTUJE

No niestety wczoraj nie udało się wygrać z Iranem, ale wierzę, że w niedzielę będzie lepiej ;).
#goPoland 

PS. To tych osób, którym Łukasz nie pasuje w takiej roli: kogo byście widziały na jego miejscu? 

Pozdrawiam :* 




niedziela, 22 czerwca 2014

All of me loves all of you.

Wspomnienie piąte.
Piąte cięcie.
Piata kropla krwi. 

Zaczęły się kłopoty. Przez kontuzję Łukasz stał się okropnie nieznośny i chamski. ONA miała tego coraz bardziej dość, niejedna kobieta na jej miejscu by go zostawiła, jednak ONA była inna. Darzyła GO prawdziwym uczuciem i to właśnie miłość nie pozwalała jej GO zostawić. 

Kolejny dzień spędzony z Tobą. Tak bardzo kiedyś tego pragnęłam, a teraz... A teraz mam tego serdecznie dosyć.
Jak zwykle, od dobrych kilku tygodni obudziłeś się w złym humorze. Wstałam wcześniej i zrobiłam śniadanie, które podałam Ci do łóżka. Następnie wróciłam do kuchni i zabrałam się za zmywanie naczyń
- Podaj mi sok! - usłyszałam twój krzyk z sypialni. Nalałam do szklanki sok pomarańczowy i posłusznie Ci go przyniosłam.
- Przesoliłaś tę jajecznicę. - powiedziałaś z grymasem
- Następnym razem sam możesz sobie przygotować śniadanie. - powiedziałam pod nosem i zaczęłam zbierać twoje brudne koszulki z podłogi. 
- Co Ty  powiedziałaś?- zdenerwowałeś się - Myślisz, że specjalnie nabawiłem się kontuzji? Myślisz, że podoba mi się to, że muszę być tutaj z Tobą?! - stanęłam jak wryta, nawet na Ciebie nie spojrzałam. Wzięłam resztę koszulek, włożyłam je do pralki. Następnie ubrałam płaszcz i wyszłam. Miałam serdecznie dość twojego zachowania. Obojętnie co bym nie zrobiła, to zawsze byłeś niezadowolony. Usiadłam na ławce i odpaliłam papierosa. Czy na pewno dobrze zrobiłam przyjeżdżając tutaj? To była dobra decyzja, przecież go kochasz, a ON kocha Ciebie, powtarzałam w myślach. 
Po kilku godzinach, obładowana zakupami wróciłam do mieszkania. Na wejściu poczułam piękny zapach dochodzący z kuchni.
- Łukasz? A co ty robisz? - zapytałam ze zdziwieniem, widząc jak krzątasz się w kuchni. 
- Kochanie, tak bardzo Cię przepraszam za moje zachowanie. - powiedziałeś i mnie pocałowałeś -  Siadaj, obiad za minutkę będzie gotowy. - nie wiedziałam co mam myśleć o tej całej sytuacji. Czyżby Łukasz naprawdę chciał się zmienić?

Kolejne miesiące były istną sielanką. Nie kłócili już się tak często, wręcz przeciwnie bardzo dobrze się dogadywali. Łukasz rozpoczął rehabilitacje, a ONA była jego wsparciem. Czuł, że kocha go strasznie. Miewał momenty, kiedy odzywało się jego sumienie. Wiedział, że zachowuje się jak ostatni cham, wykorzystując ją do granic możliwości, ale nie mógł postąpić inaczej. 

_________________________________________________________________________________
Powiem, że w kolejnym rozdziale będzie się działo o wiele więcej niż w tym ;). 
Dzisiaj mecz z Brazylią. Mocno trzymamy kciuki, żeby Polacy odnieśli zwycięstwo!!!! :)

#goPoland 

CZYTASZ=KOMENTUJESZ 

Pozdrawiam i do następnego (już wkrótce) :*

czwartek, 12 czerwca 2014

I am here for you if you'd only care.

Wspomnienie czwarte.
Czwarte cięcie. 
Czwarta kropla krwi.

Dzień po zakończonym sezonie ligowym zabrałeś mnie na wakacje. Ten tydzień spędzony w Hiszpanii był najwspanialszym w moim życiu. Czułam, że naprawdę jestem dla Ciebie ważna i naprawdę mnie kochasz. Troszczyłeś się, tak jak nigdy wcześniej. Codziennie jadaliśmy wspólne śniadania, spędzaliśmy popołudnia na plaży i zwiedzaniu, a wieczorem spacerowaliśmy brzegiem morza. W tamtym właśnie czasie uświadomiłam sobie jak bardzo ważny jesteś dla mnie, jak bardzo cię kocham i jak z każdą chwilą uzależniam się od ciebie, w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Zrozumiałam, że jesteś mężczyzną mojego życia. 
- Kocham Cię Łukasz.
- Ja Ciebie też. Pamiętaj, zawsze jesteś dla mnie najważniejsza i nic nas nie rozdzieli. - zapewniałeś, a ja... a ja ślepo zakochana wierzyłam. 

Po tygodniowym odpoczynku wrócili do Kazania. ON pojechał na zgrupowanie do Spały, a ONA została w Rosji. Nie miała po co przyjechać do Polski. Wraz z wyjazdem tutaj, straciła rodzinę. Jej rodzice byli przeciwni znajomości z Łukaszem. Uważali, że nie powinna się w to angażować, bo prędzej czy później będzie przez niego cierpieć. Więc kiedy dowiedzieli się o jej wyjeździe postawili jej ultimatum : albo zostanie w Polsce i przynajmniej skończy studia, albo wyjedzie do Rosji i pozostanie bez rodziny. Oczywiście wybrała druga opcję. Nawiasem mówiąc jej relacje z rodzicami nigdy nie były bardzo dobre, chociaż na zewnątrz stwarzali pozory perfekcyjnej rodziny. Tak więc kiedy Łukasz był na zgrupowaniu, ONA nie mogła znaleźć sobie miejsca, cholernie za nim tęskniła. Trzy czy cztery razy zdecydowała się polecieć do Polski chociażby na weekend, aby GO zobaczyć i spędzić z nim trochę czasu. Widziała, że koledzy z drużyny jej nie polubili, ale to nie było ważne. Liczyła się tylko chwila spotkania z ukochanym.
Po kilkutygodniowym sezonie reprezentacyjnym Łukasz wreszcie wrócił do Kazania. 

Wróciłeś strasznie zmęczony, nic Ci nie pasowało, denerwowałeś się z byle powodu, przez co cały czas się kłóciliśmy. W pewnym stopniu rozumiałam twoje zachowanie, bo przecież miałeś za sobą bardzo intensywny sezon. Cierpliwie więc czekałam, aż Ci to przejdzie. Zauważyłam również coś bardzo niepokojącego.. Nie patrzyłeś już na mnie tak jak przed zgrupowaniem, nie przytulałeś i nie całowałeś tak często jak przedtem, przestałeś mówić, że kochasz, stałeś się strasznie oziębły i obcy. Rzadko ze sobą rozmawialiśmy, unikałeś mnie.

W czasie zgrupowania kadry dużo rozmawiał ze swoim najlepszym przyjacielem. Dzięki niemu właśnie doszedł do wniosku, że już dłużej nie może prowadzić takiego życia. Wrócił do Kazania kompletnie odmieniony, stał się oschły. Liczył, że przez takie zachowanie ONA sama go zostawi. Jednak efekt był odwrotny, im bardziej ON starał się ją odpychać, tym bardziej ONA zbliżała się i kochała z każdym dniem mocniej. Podjął decyzję, że powie jej o wszystkim wprost, los pokrzyżował jego plany. Na jednym z pierwszych treningów w klubie doznał kontuzji i potrzebował pomocy. Nie mógł zostać sam kiedy tak bardzo jej potrzebował. Moment rozmowy z nią postanowił odłożyć na później. 

____________________________________________________________________________
Następnym razem obiecuję, że epizod będzie dłuższy :*
Chcę już wakacje!!!!! 
Kochane, trzymamy kciuki za naszych Panów, aby jutro skopali tyłki Włochom !!! :D

#goPoland

CZYTASZ=KOMENTUJESZ 

sobota, 7 czerwca 2014

As long as I am with you there's no palce I'd rather be.

Wspomnienie trzecie.
Trzecie cięcie.
Trzecia kropla krwi.

Pamięta ten wieczór, kiedy zadzwonił i powiedział, że się rozwiódł. Bez głębszego namysłu spakowała wszystkie swoje rzeczy i do niego pojechała, zostawiając bez słowa wyjaśnienia rodzinę. Rzuciła studia, poświęciła dla niego wszystko.

Był środek nocy, ale ja nie spałam, bo uczyłam się do egzaminu zaliczeniowego. Powtarzałam właśnie historię odkryć archeologicznych, gdy usłyszałam dźwięku telefonu. Na ekranie zobaczyłam Twoje zdjęcie i od razu szeroko się uśmiechnęłam.
- No hej. Mam nadzieję, że Cię nie obudziłem? 
- Nie, uczę się. Co się stało, że dzwonisz? 
- Rozwiodłem się. - usłyszałam i zamilkłam. - Halooo? Jesteś tam? - cisza - Nie cieszysz się?
- Matko kochanie, nawet nie wiesz jaka jestem szczęśliwa. - po policzku spływały mi łzy radości.
- Także ten, trzymaj się i do zobaczenia. - rozłączyłeś się. A ja czym prędzej kupiłam bilet do Kazania, spakowałam walizkę i ruszyłam na lotnisko. Po kilkunastu godzinach lotu samolotem byłam juz na miejscu. 
Nigdy nie zapomnę tego zdziwienia w twoich oczach, kiedy zobaczyłeś mnie przed drzwiami swojego mieszkania z walizkami.
- Kochanie, a co Ty tutaj robisz?- zapytałeś ale nie pozwoliłeś mi odpowiedzieć. Twoje usta mi to uniemożliwiły.

Minęły dwa miesiące od kiedy mieszkali razem. ONA całe dnie spędzała w mieszkaniu, bo ON rano  i popołudniu miał trening, a wieczorami rzadko bywał w domu. A w weekendy grał mecze. Miała dosyć tej ciągłej samotności. 

- Łukasz. - powiedziałam, kiedy wróciłeś z treningu.
- Słucham. - odpowiedziałeś obojętnie rzucając torbę w kąt
- Porozmawiajmy - zaczęłam spokojnie
- O czym? - spojrzałeś na mnie zdenerwowany
- O nas. O tej całej sytuacji. 
- Nie teraz, jestem zmęczony. - wyminąłeś mnie i poszedłeś do sypialni, a ja za Tobą.
-Mam dość siedzenia samej cały czas. Ciągle Ciebie nie ma. Nie mogę tak dłużej. - usiadłam na łóżku naprzeciwko Ciebie.
- Przecież nie kazałem Ci tutaj przyjeżdżać. - ten chłód w twoim głosie uderzył w moje serce. Nie wiedziałam co mam Ci powiedzieć. Po części miałeś rację, do niczego mnie nie namawiałeś, to była moja decyzja, ale liczyłam, że to nasze wspólne życie będzie inaczej wyglądać. Nie mam po co wracać do Polski, bo nie mam już rodziny. Czułam jak znowu się rozpłakałam.
- Przepraszam. - objąłeś mnie ramieniem. - Wiem, że ostatnio cię zaniedbuje, ale zrozum teraz siatkówka jest dla mnie najważniejsza, kończy się sezon i jest dużo gry. Obiecuję, że jak to się skończy to wyjedziemy gdzieś tylko we dwoje. Kocham Cię. - po raz pierwszy usłyszałam te dwa słowa od Ciebie, nic nie mówiąc złożyłam pocałunek na twoich ustach.


 _______________________________________________________________________
Troszkę dłuższy jest ;) Trzymamy jutro kciuki za naszych Siatkarzy <3 

#goPoland

CZYTASZ=KOMENTUJESZ 

środa, 4 czerwca 2014

I want you by my side.

Wspomnienie drugie.
Drugie cięcie.
Druga kropla krwi.

Pamięta ten wieczór, kiedy jak zawsze znajdowali się w hotelowym pokoju. ONA była szczęśliwa, a ON zaspokojony. Chciała budzić się codziennie przy jego boku, chciała widzieć uśmiech na jego twarzy, chciała składać pocałunki na jego ustach. Kochała GO coraz bardziej, a ON bawił się jej uczuciami. 
Aż w końcu nadszedł moment poważnej rozmowy. Łukasz zakończył sezon reprezentacyjny i wracał do Rosji, do Kazania. 

- I co teraz z nami będzie? - zapytałam tuląc się do twojego wyrzeźbionego torsu - Nie chce już dłużej być twoją kobietą na telefon. - spojrzałam Ci w oczy. Ale Ty długo milczałeś. Widziałam, że toczysz wewnętrzną walkę z samym sobą.
- Przecież nie zostawię mojej zony.- dodałeś z uśmiechem, zbiło mnie to kompletnie z tropu. 
- Ale dlaczego nie? Przecież jej nie kochasz. - powiedziałam pewnie, a Ty wstałeś i podszedłeś do okna. I znowu cisza, cisza, której nie mogłam już dłużej znieść. - Jestem tylko kolejną panienką, którą udało Ci się przelecieć. - stwierdziłam, a Ty nie zaprzeczyłeś. Ze łzami w oczach zaczęłam zbierać swoje rzeczy z podłogi, Ty nawet nie drgnąłeś. Ciągle patrzyłeś przez to cholerne okno. Wybiegłam z hotelu i usiadłam na chodnikowym krawężniku. Na moich policzkach pojawiało się coraz więcej łez. Nie wierzyłam, że to się po prostu zakończy. 
- Rozwiodę się. - usłyszałam nad głową -  tylko daj mi czas. - znalazłeś się obok mnie i zamknąłeś szczelnie w swoich ramionach, a ja rozpłakałam się jak małe dziecko. 

Niby wszystko zaczęło się układać. Może Łukasz naprawdę zaczął coś do niej czuć?

________________________________________________________________________________
Przepraszam, że taki krótki. Następnym razem postaram się stworzyć coś dłuższego ;)

CZYTASZ=KOMENTUJESZ!!!! :)

piątek, 23 maja 2014

Seems like it was yesterday when I saw your face.

Wspomnienie pierwsze.
Pierwsze cięcie.
Pierwsza kropla krwi. 

Nigdy nie interesowała się siatkówką, ale chodziła na mecze jako opiekunka swojej, o dwa lata młodszej, siostry. Musiała się na to godzić, ponieważ jako wzór dobrej córki nie mogła sprzeciwiać się rodzicom.Tak więc chcąc czy nie chcąc prawie każdy weekend spędzała na hali. 
Rozpoczął się sezon reprezentacyjny. Pojechała razem z siostrą oczywiście na mecz do Katowic. Na początku była dość sceptycznie nastawiona, narzekała, że na hali jest za głośno i że boli ją głowa. Jednak z każdą następną chwilą atmosfera stworzona przez polskich kibiców coraz  bardziej jej się podobała. Gdy wśród oklasków polscy reprezentanci zaczęli wchodzić na boisko zobaczyła GO po raz pierwszy.

Tak Łukaszu zaintrygowałeś mnie i to cholernie. Przykułeś moją uwagę swoją nienaganną postawą i oczywiście tym, że byłeś i nadal jesteś nieziemsko przystojny. Perfekcyjnie ułożona fryzura, dobrze zbudowane ciało, tajemnicze spojrzenie i do tego uśmiech. Za wszelką cenę musiałam Cię poznać. Nikt mi wtedy nie przeszkodził kiedy niby przez przypadek wpadłam na Ciebie na korytarzu przed szatnią. 
- Oh, przepraszam. - powiedziałam i uśmiechnęłam się najlepiej jak umiałam.
- Nic Pani się nie stało?- zapytałeś bez większego zainteresowania.
- Nie, wszystko w porządku.- nie przestawałam Ciebie kokietować, ale ty byłeś nie ugięty. 
Odeszłam więc uśmiechając się ostatni raz. 
- Poczekaj.- zawołałeś i delikatnie dotknąłeś mojego ramienia, a przez moje ciało przeszedł miły dreszcz. - Spotkajmy się wieczorem, w hotelu najlepiej. Daj mi swój numer telefonu, wyślę Ci adres.- a ja bez zastanowienia wbiłam kilka cyfry do pamięci twojego urządzenia. - Do zobaczenia.- uśmiechnąłeś się i poszedłeś do szatni. 
Całowałeś mnie wtedy tak namiętnie, pragnąłeś mnie a ja Ciebie. Nie wiedziałam wtedy jeszcze, że te chwile przyjemności w twoim towarzystwie, sprawią, że stanę się wrakiem człowieka...Dodam, że jeszcze nie raz spotkaliśmy się, aby zaspokoić swoje potrzeby.

ON już wtedy zaczął ją powoli niszczyć. Była tylko jego kolejną panienką, która prędzej czy później i tak mu się znudzi.A ONA zaczęła się coraz bardziej przywiązywać, zaczęła GO najzwyczajniej w świecie kochać. 

________________________________________________________________________________
I jest kolejna część historii :)
Mam nadzieję, że się spodoba. 
Opinie są mile widziane ;))

Pozdrawiam :*

#StayStrongDziku !!!