Wspomnienie szóste.
Szóste cięcie.
Szósta kropla krwi.
Rehabilitacja dobiegła końca, Łukasz powoli wracał do treningów. Wszystko zmierzało w dobrym kierunku. Dla Łukasza liczyła się tylko siatkówka i jak najszybszy powrót do formy sprzed kontuzji. Wiedział, że w tym sezonie ligowym już nie zagra, ale po ciuchu liczył, że dostanie powołanie do narodowej reprezentacji. Tak więc od rana do wieczora przebywał na basenie, siłowni oraz hali. A gdzie w jego życiu była ONA? ONA dla niego już nie istniała.
- Cieszę się, że wracasz do formy. Rozumiem, że teraz powrót na boisko jest dla Ciebie najważniejszy, ale w tym wszystkim zapomniałeś o pewnej istotniej rzeczy .. - powiedziałam i usiadłam na przeciwko w salonie - Zapomniałeś o NAS, zapomniałeś o mnie. Zaniedbujesz mnie. Traktujesz jedynie jak sprzątaczkę, gosposię i nie wie kogo jeszcze. Zaczynam mieć tego dość. - schowałam twarz w dłoniach.
- Masz rację. - po chwili usłyszałam twój głos, poczułam dłonie na kolanach, patrząc mi prosto w oczy dodałeś - Wracam do Włoch.
- Ale jak to?- nie kryłam zdziwienia - Przecież do końca sezonu ligowego mieliśmy zostać w Rosji.
- Moje plany uległy zmianie.
- Twoje plany? A gdzie ja w nich jestem? - czułam gromadzące się łzy w oczach, zaśmiałeś się i powiedziałeś te słowa, które nadal odbijają się w mojej głowie.
- Wracam do Włoch do mojej żony. - pewność z jaką to powiedziałeś i nuta szyderstwa jaka kryła sie w twoim tonie, uświadomiła mi, że nie jesteś tym Łukaszem, którego tak mocno kocham. - Myślałaś, że naprawdę Cię kocham? Proszę, nie rozśmieszaj mnie. Myślałaś, że naprawdę się rozwiodłem? Między mną a moją żoną nie układało się zbyt dobrze, dlatego zdecydowaliśmy się dać sobie czas na przemyślenie co dalej z naszym małżeństwem. No i doszedłem do wniosku, że chcę do niej wrócić, że ona jest dla mnie najważniejsza, że to ją jedyną kocham. - każde słowo wypowiedziałeś patrząc mi prosto w oczy, czułam jak wbijasz ogromny i ostry sztylet w moje serce, które tego nie wytrzymało i rozleciało się na miliardy małych kawałeczków. Mój świat legł w gruzach, a Ty czułeś się zwycięzcą. Nie mogłam dłużej znieść pogardy i nienawiści w twoich oczach, dlatego wybiegłam z mieszkania, dając upust wszystkim emocjom.
Kiedy wybiegła z mieszkania, przez chwilę chciał pobiec za nią, jednak tego nie zrobił. Przecież właśnie zachował się jak największy cham. Powinien poczuć ulgę, bo przecież od dłuższego czasu chciał się jej pozbyć, ale czuł się tak jakoś dziwnie. Wyjął telefon i pośpiesznie zadzwonił do swojego przyjaciela.
- Zrobiłem to.
- No w końcu. Trzeba tak było od razu, teraz możesz wracać do Moniki.
- Wiem.
- Jesteście małżeństwem, więc musicie być razem mimo wszystko.
- Mówiłeś mi to setki razy.
- Co ty taki nerwowy? Przecież powinieneś się cieszyć.
- Zmęczony jestem, zadzwonię później cześć.
Cholerne sumienie dręczyło go niezmiernie, jednak ON wmawiał sobie, że podjął najlepszą decyzję, przecież kocha żonę.
Mroźne rosyjskie powietrze dawało mi się we znaki, ale mi nie przeszkadzało. Cały czas w głowie brzmiały Twoje słowa :
Wracam do Włoch do mojej żony. (...) Myślałaś, że naprawdę Cię kocham?
Nie wierzyłam, że to powiedziałeś, przecież nie możesz zostawić mnie samej, nie dam sobie rady bez ciebie. Jesteś dla mnie wszystkim.
Po jakimś czasie wróciłam do naszego mieszkania, skierowałam swoje kroki do salonu. Siedziałeś i oglądałeś jakiś program w tv, nawet na mnie nie spojrzałeś. Byłeś taki obcy. Spoglądałam na ciebie ukradkiem czekając aż się odezwiesz, ale Ty uparcie milczałeś. Nie wytrzymałam, zamknęłam się w łazience. Nie kontrolowałam już łez, spływających po policzku, usiadłam, a na ciele poczułam zimne krople, które wręcz mnie paliły. W głowie rodziło się tylko jedno pytanie. Czemu ON chce mnie zostawić? Co takiego zrobiłam źle? Osuszyłam ciało ręcznikiem i wróciłam do salonu. Nadal tam byłeś.
- Czemu? - znalazłam się obok ciebie. - Czemu chcesz mnie zostawić?- szukałam kontaktu, jednak skutecznie odwracałeś wzrok. - Powiedz, co takiego zrobiłam źle, że tak nagle postanowiłeś wyjechać i zostawić mnie samą? - złapałam twoją dłoń. - Przepraszam, że nie jestem idealna, że nie wspieram Cię i nie pomagam Ci tak jak byś tego chciał. Szczerze za to przepraszam. Ale proszę nie zostawiaj mnie. - płakałam coraz mocniej, a ty patrzyłeś na mnie chłodnym wzrokiem i nic nie mówiłeś. Wyrwałeś swoją dłoń z mojego uścisku i zniknąłeś za drzwiami łazienki. Rozpłakałam się jak małe dziecko. Po chwili położyłam się w naszej sypialni. Poczułam twoją obecność. Tak cholerni chciałam się do ciebie przytulić, jednak nie miałam w sobie tyle odwagi, żeby to zrobić.
Obudziłam się wcześnie rano i poszłam do kuchni zaparzyć dla nas kawę jak codziennie. Wpatrywałam się w to co działo się za oknem, kiedy nagle stanąłeś obok mnie.
- Dzisiaj wyjeżdżam. Zostawiam Ci mieszkanie, dzięki za kawę. - a jednak to co działo się wczoraj to prawda, szybki krokiem poszłam do sypialni, gdzie akurat pakowałeś swoje rzeczy do walizki.
- Proszę, nie rób tego - przytuliłam się do Ciebie, nie zważając na to czy mnie odepchniesz czy nie. -Zostań, nie wyjeżdżaj. - odepchnąłeś mnie, zamknąłeś walizkę i poszedłeś na korytarz. - Nie zostawiaj mnie, nie poradzę sobie bez Ciebie!!! - krzyczałam, a Ty ubrałeś kurtkę, wziąłeś walizkę, wyszedłeś, trzaskając drzwiami, zostawiając mnie samą, kompletnie samą...
_______________________________________________________________________________
Hej wszystkim :). Czytając komentarze pod ostatnim postem zauważyłam, że bardzo nie podoba wam się Łukasz, którego tutaj przedstawiam. Wiem, że niektórym jest ciężko wyobrazić go sobie w takiej okrutnej roli, no ale musicie mi uwierzyć, że mi on tutaj pasował najbardziej. Chociaż pisząc ten rozdział miałam ochotę go zabić xd
Pragnę was również poinformować, że jest to przedostatni rozdział, więc długo nie będę was męczyć okrutnym, chamskim Ziomkiem ;)
CZYTASZ = KOMENTUJE
No niestety wczoraj nie udało się wygrać z Iranem, ale wierzę, że w niedzielę będzie lepiej ;).
#goPoland
PS. To tych osób, którym Łukasz nie pasuje w takiej roli: kogo byście widziały na jego miejscu?
Pozdrawiam :*